piątek, 14 października 2011

Rozbieramy Wieśkę :)

Po zakupie babcia Wiesia została trochę oczyszczona i trafiła do piwnicy. Podczas pierwszych dokładnych oględzin sprawdziłem, czy silnik się kręci. Otóż kręcił się ochoczo. To mi wystarczyło, nie sprawdzałem nawet iskry. Po przywiezieniu do domu sprawdziłem, czy mamy iskrę....niestety :(. Ale wystarczyło wypruć stopioną izolację, która stała się z kilku przewodów jednym ulepkiem i .. iskra wróciła :). Mimo to silnik i tak został wymontowany i rozebrany na najmniejsze elementy. Przeszedł remont kapitalny i obecnie jest już na ukończeniu. Oczywiście został dokładnie wyczyszczony, zastosowałem w nim nowe uszczelniacze, nowe łożyska, nowe uszczelki. Ale o tym wkrótce.... Przez 3 lata, oprócz powolnego remontu silnika, WSK została nieznacznie rozebrana. Została rama na kołach, z kierownicą i kilkoma innymi elementami. Tak trwała przez długi czas....aż w końcu doczekała się swojej kolejki i zaczęliśmy demontaż :)

Stopniowo ubywało motocykla a przybywało luźnych części :)
Aż w końcu została prawie goła rama....co z tym zrobić?? Proste...DO PIACHU z tym!!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz