środa, 17 października 2012

WSK M21W2 1984rok

Witam po dłuższej przerwie. Remont WSK M06B3 z roku 1978 praktycznie zakończony, do poprawy zostały tylko powłoki lakiernicze na zbiorniku i błotnikach - to nastąpi zimą. Motocykl zakonserwowany, przewieziony do suchego garażu, dokumenty z badania technicznego czekają aż znajdę chwilę i odwiedzę Wydział Komunikacji. Nie było więc nowych tematów do opisywania.....aż do ubiegłego tygodnia :)
Otóż przez znajomych dowiedziałem się, że w pewnej szopie stoi już jakieś 20 lat motocykl. Pierwsze rozmowy z właścicielem, którym okazał się znajomy z firmy, w której pracuję, nie przyniosły skutku - tzn, nie chciał sprzedać mi motocykla, twierdząc, że "może kiedyś go zrobi". W końcu, za namową kilku znajomych, a także po pokazaniu mu zdjęć mojej WSK przed i po remoncie - udało się przekonać właściciela do sprzedaży. Nie oglądałem motocykla przed zakupem, spisałem tylko umowę (tak! sprzęt ma tablicę rejestracyjną i dowód rejestracyjny, ale został wyrejestrowany w roku 1990), zapłaciłem, wziąłem dokumenty i stałem się posiadaczem WSK M21W2 z rocznika 1984, czyli popularna "czwórka" o pojemności silnika 175ccm.  Posiadane dokumenty pozwolą na ponowną rejestrację motocykla, ale dopiero po odbudowaniu i zaliczeniu badania technicznego.

A teraz kilka słów o kolejnym złomku....
Jego historia jest bardzo krótka....kupiony jako nowy w 1984 roku przez 18 letniego człowieka (musiał być szpan w tamtych latach :). Ostatni wpis w DR poświadczający badanie techniczne to rok 1988....w 1990 wyrejestrowany. Otóż krótko po zakupie i przejechaniu tylko 2200km awarii uległa skrzynia biegów. Silnik został więc rozebrany, ale nigdy nie doczekał się remontu, nie został do tej pory złożony. Motocykl zaparkowano w szopie i tak stał ponad 20 lat bez silnika, a silnik leżał w worku obok. W między czasie zniknęło z motocykla kilka detali - jak dźwignie sprzęgła, hamulca, manetka gazu i lewa rączka a także plastikowe boczki i korek paliwa.
Motocykl pokrył się warstwą rdzy, kurzu i brudu, elementy chromowane straciły swój blask i zardzewiały. Ale trafił w moje ręce i nie pozwolę mu trafić na złom (chociaż stan obecny mocno sugeruje mu to miejsce:) ).
Tak wyglądała WSK po przywiezieniu do mnie w dniu 15.10.2012.:

Okazało się, że silniki są prawie dwa - ale niestety oba trochę niekompletne i oczywiście do kapitalnego remontu. Dzisiaj obejrzałem wał korbowy, który był już wyjęty z silnika - oprócz tego, że był trochę przyrdzewiały - okazał się być w stanie niemal idealnym - żadnego luzu na korbie, gwinty doskonałe. Potwierdza to przebieg - niewiele ponad 2 000 km. W chwili obecnej wał przeszedł już kurację odmładzającą - szczotka druciana, papier ścierny i kąpiel w oleju sprawiły, że wygląda całkiem nieźle i nie wymaga regeneracji. A WSK już powoli rozbiera się i przygotowuje do piaskowania.

Plan na ten motocykl jest taki: kompleksowa odbudowa, ale delikatne odejście od oryginału. Zawieszenie przednie zostanie zaadaptowane z motocykla MZ (znacznie wygodniejsze i bezpieczniejsze).
Czekam właśnie na przesyłkę:

 Hamulec przedni również z MZ - tarczowy. Rama WSK będzie czarna, natomiast zbiornik, boczki i błotniki zostaną polakierowane w kolor pomarańczowy - taki, na jaki lakierowane były WSK KOBUZ w latach '80.
Tak więc zaczynam remont kolejnego motocykla PRLu.....na niniejszym blogu oczywiście będzie relacja z placu boju :)